Rozdział 27

Po południu w dniu balu powrotnego, budzi mnie gwałtowne stukanie do drzwi. Mia również drzemała. Porusza się w swoim łóżeczku, zanim otworzy usta i wyda przeraźliwy krzyk. Biorę ją w ramiona i zataczając się, podchodzę do drzwi. Otwieram je gwałtownie i widzę przed sobą mężczyznę.

Ma srebrne włosy...