Rozdział 289

Następnego ranka schodzę w brudnych ubraniach do garażu, żeby odebrać pranie. Na szczęście jest suche. Zabieram je więc na górę, żeby je poskładać.

Jak miło znów nosić własne majtki. I do tego czyste ubrania! Prawdziwa błogość. Czuję, że teraz mogę zmierzyć się z wszystkim.

Kiedy zaczynam słyszeć, ż...