110

Yalda obudziła się z nagłym szarpnięciem.

Pot oblepiał jej skórę, a prześcieradła były splątane wokół jej nóg niczym winorośl. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała w gwałtownych, nierównych oddechach. Serce waliło jak bęben, całkowicie dzikie i przerażone.

Był ranek, a miękkie, złote światło...