Burza narodziła się.

Zapach pieczonych owoców i przyprawionego chleba wyrywa mnie ze snu. Przez chwilę unoszę się, bezwładna, wtulona między ciepło, oddech i skórę. Noga przewieszona przez moją, ręka kreśląca powolne kręgi na mojej talii. Mrugam w górę na rzeźbiony sufit pełen gwiazd, delikatnie świecących w porannym św...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie