Rozdział 121

Perspektywa Cedara

Światło słoneczne wlewało się z balkonu, pokrywając każdą powierzchnię w pokoju ciepłym, płynnym złotem. Przez kilka sekund unosiłem się gdzieś między snem a jawą, leniwie się przeciągając, pozwalając światłu otulać mnie. Potem zadziałał nawyk - sięgnąłem pod poduszkę po telefon....

Zaloguj się i kontynuuj czytanie