ROZDZIAŁ PIĘĆDZIESIĄT CZWARTY

KYLE

Dotarcie do mojego apartamentu zajęło nam więcej czasu, niż powinno. Między whisky, która mąciła mi w głowie, a okazjonalnym, pijanym chichotem Ashley, byliśmy kompletnym bałaganem – wpadając na siebie i niemal potykając się o własne nogi, kiedy wchodziliśmy do budynku.

Drzwi windy rozsunęły ...