Rozdział 102

Migotliwe światło latarni wiszących wokół oświetlało jego twarz. Zacisnęłam usta w delikatnym uśmiechu, wiedząc, że dostrzeże go swoimi ostrymi wilczymi oczami, nawet przez welon, który zakrywał moją twarz. Nie odpowiedział, pozostając niewzruszony.

Jako przyszły alfa stada, nie mógł okazywać emocj...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie