Łamanie protokołu.

Szałwia

Brzęk starej lodówki w motelu był głośniejszy, niż powinien. Pomiędzy tym a brzęczeniem jarzeniówki nad głową, byłem o dwa decybele od wbicia kuli w coś, najlepiej w Jakowa, ale lodówka też by wystarczyła. Siedziałem przy malutkim stoliku w rogu pokoju, plastikowym widelcem kręcąc zwiot...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie