Skradzione serce

Szarość

Nie mogę uwierzyć, że Mark myśli, że to ja wziąłem ten rodzinny skarb. Przecież zna mnie lepiej, przynajmniej tak myślałem. Próbuję powstrzymać szloch, siedząc na podłodze windy. Sięgam po poręcz przy ścianie windy i z całej siły wstaję. Otarłem łzy wierzchem dłoni. Wyciągam z torby oku...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie