Rozdział 40

Kiedy w końcu przestałam dochodzić, Ty wstał, unosząc mnie w swoich ramionach. Kaz odsunął kołdrę, odsłaniając świeże, białe prześcieradła. Ty posadził mnie na brzegu łóżka, a obaj mężczyźni cofnęli się o kilka kroków, każdy pochylając się, by zdjąć buty.

"Pocałujcie się," powiedziałam, gdy obaj się...