Rozdział 114 Prawda

Gdy byliśmy około 300 metrów od domu Boba, zobaczyliśmy jasnoczerwony blask dochodzący z pokoju na trzecim piętrze.

Gęsty dym wydobywał się z okien, a płomienie łapczywie lizały zewnętrzne ściany. Kanały klimatyzacyjne były już zniszczone, a ogień zdawał się rozprzestrzeniać w kierunku dachu.

Z da...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie