Rozdział sześćdziesiąty szósty

DOMONIC

Patrząc gniewnie na napisy na ścianie w lochu, warczę. Nie usunęliśmy ich, ponieważ w momencie, gdy się dzisiaj przemienię, rozpocznę poszukiwania właśnie stąd. Koda, Rainier i ja wyjdziemy tylnym przejściem i ruszymy w półokręgu, próbując złapać zapach mordercy. Reszta stada przeszuka ...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie