Rozdział 87

Było późne popołudnie, kiedy Anna wróciła do domu. Cienie drzew na podwórku wydłużały się, a powietrze nabierało chłodniejszego, wieczornego zapachu. Otworzyła drzwi i weszła do środka, witając się z psem, który radośnie merdał ogonem.

"Jak minął dzień, Max?" zapytała, głaszcząc go po głowie. Max z...