Rozdział 100

Przez całą drogę do świątyni nie powiedziałam ani słowa. Aristo próbował rozbawić mnie głupimi żartami, ale nie odpowiadałam. Nie miałam ochoty udawać, że jestem szczęśliwa. Zrozumienie decyzji Cahira nie oznaczało, że musiałam być z niej zadowolona, ani że nie mogłam być zła, że mój partner działał...

Zaloguj się i kontynuuj czytanie