CH25

Morgan

Parsknąłem. Wiedziałem już z poprzedniego wieczoru, że jest to psotny staruszek, ale bez przesady. Mimo to cieszyłem się, że w jego oczach było trochę życia.

– No cóż, dziadku, jeśli to cię pocieszy, to ja czuję się gorzej – wskazałem na Ari. – Ta tutaj krzyczy, a twój drugi syn sugerował, ...