Rozdział dwudziesty pierwszy

Obudziłam się przy delikatnym szumie liści ocierających się o okno i promieniach słońca wpadających przez zasłony. Przez chwilę pozwoliłam sobie cieszyć się tą spokojną ciszą, ale nie trwało to długo. Coś za oknem przyciągnęło moją uwagę — plama koloru, której wcześniej tam nie było.

Gdy wyszłam na...