Rozdział 128 Moja kolej

Vincent wybuchnął śmiechem, jakby właśnie usłyszał puentę dowcipu. "Malcolm gada bzdury. Jak mógłbym go skrzywdzić? To przecież moja własna krew. Poza tym, recepty, które dostaję, są zawsze sprawdzane przez waszych lekarzy. Jeśli jest jakiś problem, dlaczego nie wspomniano o tym wcześniej?"

Finn mu...